piątek, 26 kwietnia 2013

Kilka zdjęć z Indii + wyjaśnienia

W Delhi brakuje dzielnicy artystycznej z prawdziwego zdarzenia, jest Hauz Khas Village, ale nic nie dzieje się tam spontanicznie, ani przypadkowo, dużo graffiti, modnych klubów i galerii sztuki z małymi obrazkami za kilka tysięcy złotych, ale bardzo brakuje wolnego street artu
Indie momentami wyglądają magicznie, ale z reguły nie wtedy, kiedy się tego spodziewamy
Amritsar- najświętsze miasto wyznawców Sikhizmu, pielgrzymów tylu, że część śpi najzwyczajniej w świecie na posadzkach, które są zrobione z marmuru i myte miliard razy dziennie; wyznawcy sikhizmu są niesamowicie przyjaźni, także dla turystów, nie ma tych wszystkich oszustów, "przewodników turystycznych" i innych nagabywaczy, po prostu ty i świat, który wygląda jak z baśni tysiąca i jednej nocy

Na pytanie jakie są Indie właściwie nie da się odpowiedzieć- z jednej strony nowoczesne metro w Delhi, wieżowce w pobliskim Gurgaonie (zapewne jest ich więcej niż w całej Polsce), z drugiej obrazki takie jak na powyższym zdjęciu- żeby nie było prawie że w sercu miasta
Tak- ciężarówka musi być wydekorowana, błyszcząca i pełna różnego badziewia- oczywiście musi być też na niej swastyka- oczywiście hinduistyczna, a nie adolfowa... różnica subtelna, a powoduje coroczne protesty odwiedzających Indie obywateli Izraela, którzy nie widzą różnicy
Sytuacje- z jednej strony niemal wszystkie ulice wydają się być do siebie podobne, z drugiej zawsze można znaleźć jakiś ukryty, ciekawy architektonicznie meczet, ukryty bazar czy zwykłą "dziuplę" w której możesz kupić dosłownie "wszystko", z tą subtelną uwagą, że jeśli masz pecha to możesz wyjść bez portfela

Khari Baoli- rynek przypraw w Delhi, fajne miejsce, można np. kupić sobie worek kawy; po czym poznać że jest kryzys w Europie?- po tym jak sprzedawca na indyjskim rynku na hasło Europa odpowiada "crisis", kręcąc znacząco głową
 
Wszędzie w Delhi pełno jest różnego rodzaju świątyń, meczetów i innych; ciekawostka miasto jest pełne zabytkowych meczetów, ale jest naprawdę niewiele starych świątyń hinduistycznych
Zdjęcie z Charminar (Hyderabad) zrobione w grudniu 2012 roku, jeszcze przed zamachami terrorystycznymi z 2013 roku;
Globalizacja powoli panoszy się w Indiach, z reguły nie w tych sektorach gospodarki co trzeba, ale zawsze; nich nikogo nie zmyli hasło liberalizacja gospodarcza w Indiach- ten proces się wcale nie zakończył i Indie od 22 lat nie są w stanie do końca otworzyć swojej gospodarki, tłumaczenia są różne- rezultat jeden blisko 30% ludzi żyjących poniżej progu ubóstwa



Kierowca autorikszy, najważniejszego środka transportu w Delhi; stereotypowo pochodzi z Biharu, którego głównym towarem eksportowym są właśnie wszelkiego rodzaju robotnicy, na kierowcach autoriksz zaczynając, a na pracownikach budowlanych kończąc; taksówki to domena Pendżabczyków

Protest w Indiach ma wiele twarzy- czasem przypomina obchody 11 listopada w Polsce, gdzie latające płytki chodnikowe zdają się przeczyć prawu grawitacji, a czasem piknik, gdzie można sobie posiedzieć, pogadać i trochę pokrzyczeć przez mikrofon; na zdjęciu protest o utworzenie stanu Telengana

Indie są pełne ulicznego jedzenia, nie należy jednak liczyć na zachowanie zasad higieny podczas przygotowywania posiłku, właściwie w ogóle należy zapomnieć o tym słowie- sprzedawca ta samą ręką nałoży jedzenie, weźmie od was pieniądze, a w międzyczasie podłubie w nosie (kolejność zmienna)