Wizyta w głównej delhijskiej
(indyjskiej świątyni) ruchu wyznawców Kriszny to dobra okazja, aby pokusić się
o chociaż częściową próbę bardziej niezależnej charakterystyki ruchu, który
jest w Polsce (głównie przez środowiska „prawowiernych” katolików)
jednoznacznie krytykowany i potępiany zarówno za udokumentowane, jak i
przypuszczane nadużycia.
Dla
przybliżenia Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kriszny (International Society for Krishna Consciousness) jak przystało na 99.9%
nowych ruchów religijnych zostało założone w Nowym Jorku przez Swami Prabhupadę, który w 1965 roku przybył do USA z zaledwie 7
dolarami w kieszeni, aby na polecenie swojego mistrza duchowego szerzyć nauki
hinduizmu za oceanem.
Kiedy zaczynał w Nowym Jorku, a potem w San
Francisco słuchali go głównie zblazowani hipisi. Dziś według rożnych danych
ruch ma od miliona do 10 milionów pełnoprawnych członków oraz od kilku do
kilkunastu milionów sympatyków na całym świecie. Nauki można przedstawić w
prosty sposób- zero używek+ wegetarianizm+ wielbienie Kriszny= szczęście w
tym i przyszłym życiu/ach. Oczywiście główną forma adoracji są mantry, powtarzane nieustannie w prostym celu zanudzenia boga, tak by dał nam to o co prosimy.Wierzenia opierają się na Bhagavat gicie
przetłumaczonej przez Prabhupadę na angielski, które to tłumaczenie stało się odtąd
obowiązującym dla całego ruchu.
Krisznaici są obecni niemal na całym
świecie i kojarzeni z wesołymi łysymi facetami, w dziwnych ubraniach w kolorze
lotosu, którzy grają dziwną muzę i dla niepoznaki mają dziwne znaki na głowie. Oczywiście w Polsce jak na katolicki
kraj przystało od małego straszy się dzieci „jak nie będziesz grzeczny to
przyjdzie łysy pan z Hare Kriszna i cię zje”. Oczywiście ruch ma dużo za
uszami, ale obraz organizacji jest niewspółmierny do generalnego przekroju jej
działalności- biorąc pod uwagę, m.in. działalność charytatywną organizacji,o której się w mediach głośno
nie mówi.
Co do samej świątyni krisznaitów w
Delhi (filmik z wnętrza świątyni można zobaczyć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=laY4M6FaKkU),
to zdecydowanie najbardziej uderzają w niej 3 rzeczy:
1:
rozległość i nowoczesność kompleksu w połączeniu z niezwykłą wprost czystością;
fontanny i posągi różnych bóstw- oraz uwaga uwaga „robot show”?; nawet szukając rożnych
smaczków ciężko było znaleźć jakąkolwiek nieregularność- wszystko dopięte na
ostatni guzik- zupełnie jak nie Indie…
2:
komercjalizacja- dostępnych jest wiele pomieszczeń i „atrakcji” tylko dla
posiadaczy Life Membership, które można nabyć w promocyjnej cenie 20 tysięcy
rupii- (ok. 1.3 tysiąca złotych- z cyklu kup zbawienie już dziś- dostawa do
domu gratis) ; Patrząc na to przypomina się trochę monolog
niezastąpionego komika Georgea Carlina o religii i o bogu (rozumianym jako
absolut obecny we wszystkich religiach) „ Jest najpotężniejszy,
najdoskonalszy, wszechwiedzący, ale jakoś nie idzie mu z pieniędzmi”..
3: wbrew
stereotypom- znaczna przewaga Indusów w porównaniu do obcokrajowców, których
jednak było w świątyni znacznie więcej, niż w jakimkolwiek innym przybytku
modlitewnym stolicy
Co do
wnętrza kompleksu świątynnego, to ktoś spodziewający się drugiej bazyliki
świętego Piotra może się rozczarować. Kilka ołtarzyków, trochę bhaktich
(wyznawców) siedzących i śpiewających na podłodze oraz mała galeria
przedstawiająca dla niepoznaki obrazy z Kriszną w roli głównej. Na co trzeba zwrócić
uwagę atmosfera jest bardzo przyjemna- nie ma barier i człowiek nie czuje się
nieswojo- nie jest śledzony przez tysiące spojrzeń, ale zapraszany do różnego
bębnienia i czynnego włączenia się w nabożeństwa.
Jeden z
obecnych w świątyni wyznawców zwrócił mi uwagę, że robienie zdjęć różnych
obecnych tam posągów to tak duża obraza jak robić zdjęcie samemu Obamie, który
mimo, że prezydent USA to zasługuje jednak na jakiś szacunek- cokolwiek
by to miało oznaczać.
Ruch ma
także drugą choć mało znaną stronę w postaci programu- „Hare Krishna Food for
Life”, który codziennie serwuje około 1.5 miliona darmowych posiłków
wegetariańskich (i wegańskich) dla najbardziej potrzebujących na całym świecie.
Lwia część działań skupia się w Indiach, a wolontariusze ruchu często pracują w
rejonach zapomnianych zarówno przez ludzi, jak i wszelkich bogów.
Chociaż Międzynarodowe Towarzystwo
Świadomości Kriszny jest przedstawiane w wielu państwach jednoznacznie źle to
chyba jest to opinia nieco przesadzona. Warto tym razem (jak i zawsze) mieć
własną opinie na każdy temat.
Konrad Leszczyński
Konrad Leszczyński