Autovala (autorikszarz) to postać nieodzowna dla krajobrazu
Delhi. Zawsze w szarym uniformie, zawsze gotowy żeby cię gdzieś zawieść. Ten
niepozorny z reguły zawód posiada jednak władzę znacznie przewyższającą
pierwsze wrażenie.
Konrad Leszczyński
Idąc ulicą w okolicach najbardziej znanych zabytków Indii zawsze powtarza się ten sam scenariusz. Gromadnie
stoją tam riksze i ich kierowcy nawołują cię i kiwają głową- wsiadaj do środka
zawiozę cię dokąd tylko dusza zapragnie. Czasem nie wiedzieć czemu nie
rozumieją twojego nie i przez następnych kilkanaście metrów starają się cię
przekonać notorycznie nadużywając często jedynego znanego im angielskiego zwrotu
„my brother”. Kierowca zawsze stosuje tę samą strategię kiedy musi przewieść gdzieś
obcokrajowca- stara się go zwabić do środka i od razu rozpocząć jazdę- tak by
ten w tym całym rozgardiaszu zapomniał zapytać się o cenę. Czasem działa i
przyjezdny płaci 5- krotność, albo i więcej zwyczajnej stawki. Podstawowym
zwyczajem rikszowej etykiety jest więc targowanie się o cenę. Na początku przez
jakieś 5 minut targujesz się, po czym wsiadasz do budy przypominającej
zabudowany motorower, z niewiele lepszym silnikiem. Oczywiście teoretycznie w
każdej rikszy znajduje się taksometr, który teoretycznie zawsze powinien być
włączony – dziwnym trafem prawie zawsze "jest zepsuty" (yah
kharab hai) szczególnie, gdy trzeba przewieźć gdzieś obcokrajowca. Wracając do
ceny, to znajomość kilku zwrotów w hindi obniża cenę startową co najmniej
dwukrotnie.
Z reguły delhijscy autorikszarze pochodzą z Biharu-
przyjechali tu w poszukiwaniu lepszego życia i pomimo ciężkiej pracy (z reguły
od świtu do późnej nocy), mogą być zadowoleni- nie każdemu przyjezdnemu
udaje się znaleźć pracę gdzieś, gdzie można czasem
okantować jakiegoś turystę.
Co do bezpieczeństwa to jest to całkiem
bezpieczny środek transportu- wprawdzie nie ma pasów bezpieczeństwa, a i pojemność jest zmienna (maksymalnie
3 pasażerów- ale czasem widuje się i 6- wszystko zależy od potrzeb).
W sumie trochę trzęsie, ale na zakorkowanych delhijskich
ulicach autoriksza jest bezkonkurencyjna- często przeciska się przez sznur
samochodów i można zaoszczędzić trochę czasu. Przeważnie wychodzi drożej, niż
autobus, ale jeśli chce się pojechać w odległe rejony miasta- to niekiedy jest to
najtańsze rozwiązanie. W środku obowiązkowo kilka obrazków bóstw hinduizmu-
chociaż nie jest to absolutną regułą- gdyż rikszarzami są też muzułmanie i
sikhowie oraz wyznawcy wszystkich możliwych występujących w Indiach religii.
Autoriksze to nieodłączny element kolorytu Delhi. Czasem
klniesz na czym świat stoi nie mogąc znaleźć przejazdu w przyzwoitej cenie, ale mimo wszystko
riksze znacznie urozmaicają życie w Indiach.
Konrad Leszczyński
Podobało Ci się? Polub na facebooku: