piątek, 20 grudnia 2013

Unexpected mysticism of Delhi/ Niespodziewany wieczór


English version:

It was just another long and sultry evening. Inscrutable and mysterious Night was already lurking around the nearest corner. Wandering trough the narrow streets of Old Delhi suddenly I approached another from innumerable food stalls, located nearby the street toilet. At the first sight there was nothing particularly interesting in the set, however last glimpses of the sunset illuminated the whole scene and innumerable clouds of steam were getting into the air from the huge pan, placed on the old cart reminiscent of the country's glorious and blurry past. Combined, it all made an extremely picturesque and unusual effect. For a few seconds the whole buzz of the place with its distinctive cacophony of various unidentified sounds disappeared- with glowing sun shrouded in dancing fog. The world didn't get any better, the streets were as cluttered as before, begging kids still haven't received save haven- even for the first time in their already weary lives, yet something differed. Some new hope seemed to fill the air and encompass the whole locality. Was it only the steam floating from hot pakhoras?


Wersja polska:

To był kolejny długi i niemiłosiernie gorący dzień. Indyjska nieprzenikniona i niezbadana Noc czekała już za rogiem, swoimi zalotnymi spojrzeniami przypominając o sobie z każdą sekundą. Wędrując wzdłuż wąskich uliczek Starego Delhi nagle zauważyłem jeden z niezliczonych w Indiach punktów z ulicznym jedzeniem, ulokowany w mało zachęcającej  bliskości prowizorycznej toalety. Na pierwszy rzut oka zwykły i jednostajny widok. Nagle niemal znikąd pojawiły się ostatnie promienie zachodzącego słońca, które w niezwykły sposób rozświetlały buchające z patelni kłęby pary i twarze znajdujących się w pobliżu ludzi. Dawało to niezwykły efekt. Na kilka sekund wszystko dookoła ucichło- nie było słychać tej charakterystycznej kakofonii nieznanych dźwięków zlanych w ocean codziennej muzyki, a przesłaniający słońce dym zdawał się oddzielać świat teraźniejszy od mistycznego. Nic nie zmieniło się na lepsze. Ulice były dokładnie tak samo brudne jak wcześniej, a żebrzące dzieci nie mogły liczyć na pierwszy w ich życiu spokojny sen.Coś się jednak zmieniło. Jakaś nowa nadzieja wypełniała powietrze i rozlewała się po otoczeniu. A może to był tylko zwykły dym ze smażonej pakhory?

2 komentarze:

  1. Świetny post.
    Kocham Indie za ich świetne szkoły jogi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Delhi ma swoją magię i tajemniczość, ale wiele z tego ginie w hałasie i tłumie

    OdpowiedzUsuń