Raz na jakiś czas Indie wstrząsane są skandalem seksualnym. Nie
chodzi tu wcale o historie w stylu „słynna aktorka B. spędziła noc ze słynnym
aktorem A”. Sprawa jest dużo bardziej poważna, gdyż dotyczy gwałtów-
najczęściej zbiorowych, które nieustannie szokują i niestety nadal pozostają w
Indiach nierozwiązanym problemem. Ostatnie protesty, które nawiedziły New Delhi
są zaś przykładem tego, że indyjskie społeczeństwo powiedziało bas (hindi; dosyć).
Jak wygląda sytuacja przestępstw na tle seksualnym w Indiach oraz czy istnieją
szanse na poprawę? Czemu ten pojedynczy przypadek wywołał aż taką lawinę społecznego
poruszenia? Postaram się nieco przybliżyć ten niezwykle skomplikowany temat.
![]() |
Źródło: www.indiatoday.com |
Czemu Indie wyszły na ulicę?
Jak wskazują
statystyki, co 20 minut kobieta w Indiach pada ofiara gwałtu. W Delhi dzieje
się to średnio raz na 18 godzin, z tego powodu polityczne centrum kraju cieszy się
także niechlubnym tytułem „stolicy gwałtów”. W samym tylko 2008 roku całkowita
liczba przestępstw na tle seksualnym popełnionych na kobietach wyniosła w całym
państwie około 85 tysięcy przypadków- czyniąc Indie 4 najniebezpieczniejszym
miejscem dla kobiet na świecie. Są to tylko oficjalne dane, gdyż według badań
zaledwie jedna na 3 ofiary zgłasza sprawę na policję. Prócz samej
częstotliwości przeraża także brutalność sprawców- ostatnio w Bengalu Zachodnim
ofiara gwałtu została następnie spalona żywcem, a to tylko jeden z tysięcy
podobnych przypadków.
Co do
ostatniego incydentu, który miał miejsce w Delhi: ofiarą gwałtu zbiorowego
padła 16 grudnia 23 letnia studentka wracająca wieczorem do domu razem ze swoim
chłopakiem. Wsiedli do autokaru prywatnego przewoźnika. Wkrótce dziewczyna została brutalnie zgwałcona przez 6 mężczyzn, a
następnie pobita do nieprzytomności (podobnie jak jej chłopak), wyrzucona z
autokaru i pozostawiona na środku ulicy. Gdyby nie szybka interwencja
przechodniów niewątpliwie pożegnałaby się z życiem. Przyczyn szczególnego
wzburzenia jakie wybuchło po ostatnim incydencie jest kilka, przy czym trudno
wskazać jedną wiodącą.
Po pierwsze, sprawa wydarzyła się w stolicy-
ludzie w miastach całego świata są bardziej skorzy do różnego rodzaju
demonstracji, przebywają tu także studenci z różnych stron Indii. Mieszkańcy
miast mają także większe pole do wyrażenia swojego niezadowolenia, niż np.
małej wsi.
Po drugie, do zdarzenia doszło w autobusie; wprawdzie nie był to
autobus komunikacji miejskiej, ale prywatnego przewoźnika- autobus jest jednak
symbolem przestrzeni publicznej; nie jest to ciemny zaułek gdzieś na obrzeżach
miasta, ale środek transportu używany przez miliony ludzi
Po trzecie, ofiara była studentką, a studenci
także w Indiach z reguły czują większą więź grupową między sobą, szczególne
okrucieństwo niewątpliwie także wpłynęło na wzburzenie- jak wynika z informacji
policji sprawcy byli przekonani, że ich ofiara umrze, a o tym że niewiele się
pomylili niech świadczy, iż nadal pozostaje w stanie krytycznym
Poza tym, w Indiach występuje już pewnego
rodzaju zmęczenie tematem- wieści o coraz brutalniejszych przestępstwach
popełnianych na kobietach są niezwykle częste. W wielu częściach Indii kobiety
nie opuszczają zaś z tego powodu domów po zapadnięciu zmroku. Swoista psychoza
strachu nie pozwala wielu ludziom normalnie żyć. Męczy to szczególnie w stolicy
państwa aspirującego do coraz większego statusu międzynarodowego, którego
mieszkańcy są przekonani o jego wielkości i wspaniałości. Tego typu sytuacje
nijak nie pasują do obrazu niezwykle starej kultury oraz „błyszczących Indii”
(shining India- nazwa kampanii medialnej rządu indyjskiego z 2004 roku, która miała
ukazać Indie jako kraj dumny i rozwinięty).
Co ciekawe, ciężko
jest odpowiedzieć na pytanie przeciwko
komu protestują Indusi. Moim zdaniem protestują przeciwko samym sobie. Bo
czy racjonalnie do tego podchodząc można winić rząd o to, że w wyludnionym
nocnym autobusie, w 20 milionowej metropolii ludzie świadomi konsekwencji swojego czynu mimo to popełniają go?
Ludzie w Indiach doskonale zdają sobie sprawę z obecnej sytuacji w jakim
znajduje się społeczeństwo i jak twierdzi jeden z uczestników manifestacji w
osobie mojego przyjaciela, o ile występowały transparenty wzywające do kary śmierci
dla sprawców gwałtu i potępiające, zarządzającą Terytorium Stołecznym Delhi Shilę Dikshit to dominowały jednak hasła w stylu
„Nie uczcie swoich córek jak maja się ubierać. Uczcie swoich synów, aby nie dokonywali gwałtów”.
![]() |
Źródło:
Deccan Chronicle
|
Do przyczyn tego
szczególnego wzburzenia należy też niewątpliwie zaliczyć indyjski emocjonalny temperament.
O ile bowiem w Indiach istnieje swoista kultura pokojowego protestu, ale jak to
wszędzie w grupie (vide casus „pokojowych obchodów” 11 listopada w Polsce) zawsze
znajdzie się ktoś komu puszczą nerwy i szybko dochodzi do eskalacji przemocy. A
że indyjska policja nie pozwala się poniżać i nie musi się obawiać o zarzut złamania
prawa w sytuacji zakłócenia porządku publicznego to kije (lathi) często idą w
ruch.
To, że
Delhijczycy powiedzieli stanowcze nie jest niewątpliwie pozytywną przesłanką,
tylko czy to nie za mało?
![]() |
Źródło: www.news.sky.com |
Czemu dochodzi do gwałtów?
Oczywiście
ciężko odpowiedzieć na pytanie czemu? Czemu ludzie zapominają, że są ludźmi.
Czemu krzywdzą drugiego, bezbronnego człowieka? Na to pytanie nie ma jednej
odpowiedzi. Nie sposób też wskazać wszystkich możliwych przesłanek.
Jedną z nich
są moim zdaniem pewne elementy indyjskiej kultury, a może trafniej to określając
specyficzna sytuacja społeczeństwa kraju rozwijającego się. Mieszkańcy Indii to
w większości ludzie hołdujący tradycji (75% społeczeństwa mieszka na wsi), a ta
jest bardzo rygorystyczna w kwestii zawierania związków małżeńskich. Podstawową
zasadą jest, że ludzie powinni wchodzić w związki tylko z tymi, którzy pochodzą
z kasty na tym samym poziomie np. bramin nie może poślubić dalitki, gdyż
inaczej sam skazuje się na społeczne wykluczenie (jego rodzina zgodnie z
tradycją powinna uznać go za zmarłego i całkowicie o nim zapomnieć). W
niektórych stanach- takich jak np. Harijana wymaga się zaś, aby małżonkowie pochodzili z tego samego regionu. Dodajmy do tego małżeństwa
aranżowane (przez rodziców, gdzie sami zainteresowani nie mają niekiedy
pozostawionego jakiegokolwiek wyboru, żadnej decyzji), „zabójstwa honorowe” (pozwalające na eliminację osób nie
przestrzegających utartych zwyczajów) czy różne inne ograniczenia- takie jak gotra (zakaz zawierania małżeństw z osobami
uznawanymi za spokrewnione według tradycji. Jak gotra działa w praktyce? Nie
zezwala ona np. na zawieranie małżeństw pomiędzy mieszkańcami konkretnych wsi. Oczywiście,
nie trzeba chyba dodawać, że o jakimkolwiek kontakcie fizycznym bez ślubu nie
może być mowy (w niektórych częściach np. Harijany mężczyzna nie powinien się w
ogóle publicznie pokazywać z kobietą, która nie jest albo jego krewną albo żoną!).
W żadnym wypadku nie usprawiedliwia to tego zwierzęcego zachowania, ale samotny
mężczyzna a tym bardziej grupa samotnych mężczyzn+ brak respektu wobec prawa dają
rezultaty. Dołączając do tego brak edukacji (ludzie na wsi często kończą naukę
na poziomie szkoły podstawowej) mamy efekty. Póki na indyjskiej prowincji
będziemy obserwować wyłączne mężczyzn trzymających się za ręce trudno oczekiwać
poprawy sytuacji.
Poza tym,
szczególnie w Indiach północnych obserwowany jest deficyt kobiet powodowany
m.in. aborcją żeńskich płodów (3 „wiodące” stany to Pendżab, Harijana oraz
Radźastan). Bogatych stać na znalezienie sobie żony w innym stanie- biedni w
wielu wypadkach nie będą zaś mieli w swym życiu okazji do małżeństwa.
Kobieta winna gwałtu
Gwałt ma w
Indiach także głębszy- religijny wymiar. Zgodnie z indyjską tradycją kobieta „skażona”
gwałtem staje się bowiem nieczysta i nie ma szans na znalezienie męża, na
jakiekolwiek normalne życie w swojej społeczności. Oczywiście, stopniowo się to
zmienia, ale nadal można spotkać w Indiach wioski zamieszkałe wyłącznie przez
kobiety, które padły ofiarą tego przestępstwa i zostały zmuszone do opuszczenia
domu.
Co do
społecznej recepcji gwałtu, w Indiach można często spotkać się z opinią, że dochodzi
do nich w wyniku „złego prowadzenia się” kobiet. Ostatecznie więc brakuje
wyraźnego potępienia incydentu.
Co więcej, wśród
sprawców często występuje poczucie bezkarności. Jako że Indie są państwem słabo
zurbanizowanym (75% mieszkańców zamieszkuje tereny wiejskie), a ofiarami padają
często kobiety należące do niższych grup społecznych, to w wielu wypadkach obawiają
się one zeznawać przeciwko swoim oprawcom, w obawie przed zemstą, która mogłaby
np. dosięgnąć ich siostry. Podobnie wiele instytucji edukacyjnych stara się
sprawie po prostu „utrzeć nosa”. Skutkuje to tym, iż zaledwie 30% gwałtów staje się przedmiotem policyjnego
dochodzenia.
Co na to media?
Sprawa
ostatniego incydentu stała się w Indiach medialna do tego stopnia, że przez
kilka dni w Internecie czy telewizji ciężko było znaleźć informacje o
najważniejszych wydarzeniach światowych. Wystarczy dodać, że wizyta Władimira Putnia
przeszła zupełnie niezauważona. Najprostszy powód tego stanu rzeczy? Media szukają sensacji i
zawsze chętnie raportują tego typu incydenty (vide sprawa Madzi w Polsce).
Kwestia jest
o tyle bardziej znana, że pisały o niej także gazety, które są najważniejszym
źródłem informacji dla indyjskiego społeczeństwa (nie każdy ma dostęp do telewizora, nie wspominając o Internecie, a gazeta w cenie 2 rupii- 15 groszy ma szanse dotrzeć
do niemal każdego piśmiennego mieszkańca kraju).
Ostatnio
premier Manmohan Singh wezwał nadawców do niepodgrzewania społecznych
nastrojów. Obiecał, także że zajmie się sprawą, ale jak dotąd nie wpłynęło to w
jakikolwiek sposób na prace nad zmianą np. ustawodawstwa. O tym do jakiego stopnia
rozgrzane są nastroje społeczne w Delhi niech zaś świadczy fakt, że ofiara ostatniego gwałtu,
gdy po 10 dniach jej krytyczny stan nie poprawił się- została przeniesiona do
szpitala w Singapurze. Po mieście krąży zaś plotka, że w rzeczywistości już nie
żyje, ale rząd ukrywa to w tajemnicy w obawie przed eskalacją niezadowolenia.
Jakakolwiek jest rzeczywistość w przypadku jej ewentualnej śmierci, nikt nie
będzie mógł przynajmniej obwiniać rządzących o brak reakcji. Zależy na tym szczególnie
przewodniczącej stanowej administracji Delhi Sheili Dikshit, którą najczęściej obarczano
odpowiedzialnością za incydent. Ona zaś żonglując oskarżeniami niczym gorącym kartoflem obwinia za wszystko niekontrolowaną migrację do miasta (część sprawców pochodziła spoza Delhi).
Końca nie widać?
Sytuacja w
kwestii liczby przestępstw popełnianych na kobietach niestety pogarsza się.
Według statystyk, począwszy od lat 50-tych liczba tego typu incydentów wzrosła
aż o 900%. Pomimo faktu, że tego typu przypadki są coraz częściej nagłaśniane
przez media, a społeczeństwo jest coraz bardziej zniecierpliwione to nic nie
wskazuje na to, aby cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić. Skutkuje to
m.in. tym, że wieczorem kobiety „znikają” z autobusów, miejsc publicznych, a w
mniejszych miejscowościach nie wychodzą po zmroku wcale.
Obecny
artykuł 376 paragraf (2)(g) indyjskiego kodeksu karnego w dość elastyczny
sposób pozwala na skazanie nawet na dożywocie uczestnika gwałtu zbiorowego. Znając indyjską
policję można być także pewnym, że winny tego typu czynu nie będzie miał w
więzieniu łatwego życia. Zaostrzenie kodeksu karnego, o które się w Indiach
apeluje (w tym m.in. bezwzględna kara śmierci dla szczególnie brutalnych oprawców)
niewątpliwie nie rozwiąże problemu. Powszechność zjawiska wskazuje, że
potrzebna jest tu raczej zmiana mentalności. Niestety złożoność problemu nie
pozwala na wskazanie złotego środka, który pozwoliłby skutecznie walczyć z tym
haniebnym procederem. Oczywiście, trzeba także pamiętać o różnicach pomiędzy
Indiami, a resztą świata- kraju o populacji blisko 1.5 razy większej, niż UE
oraz USA razem wzięte.
Nie wiadomo,
do ilu podobnych zdarzeń będzie musiało jeszcze dojść, aby coś się w tej materii zmieniło. Obraz „błyszczących” Indii niewątpliwie zyskał jednak jedną dużą plamę więcej. Kwestia jej usunięcia bez wątpienia pozostanie jednak problemem wielu lat dla licznych „malarzy” mieszających kolory na kierowniczych stanowiskach rządowej administracji.
Konrad Leszczyński
Więcej na temat można przeczytać: